WITAM!

Cześć, jestem Maciek, choć niektórzy z was mogą mnie znać z sieci jako Lasarda. Witam na moim blogu na którym umieszczać mam zamiar moje raporty z sesji, artykuły itp. Mam nadzieję, że wam się spodobają.

czwartek, 20 grudnia 2012

Afterbomb Madness - Szukając kłopotów II: Zew spod głębin

Jesteśmy już po drugiej sesji w PoBombę. Tym razem poprowadziłem im gotową przygodę którą stworzył Olszak: Zew spod głębin. Wyszło nawet nieźle, dużo się działo i trochę się pośmialiśmy, choć wygodniej mi się prowadzi bez gotowców. Ze sceną batalii morskiej miałem drobny problem gdyż nie wiedziałem aż do jej rozpoczęcia jak ją zorganizuję, ale udało mi się coś wymyślić i nie wyszło nawet źle. Miałem też problem ze zdecydowaniem czy graczom jednak dobrze poszła ta sesja, czy może jednak zasłużyli na skazę.W ostateczności wziąłem pod uwagę kilka poważnych decyzji dokonanych przez Drabów i stanęło na tym drugim. Choć i tak dostali prawie maksymalną ilość PD możliwą do zdobycia na sesji. A jak im poszło, o tym już musicie poczytać w opisie raportu.

Draby:
a) Bartek: Terin "Żelazko" - , Drab, Maruder, Metalurg - mściwy tępiciel obcych, poszukujący ich za to, że zabili mu ojca... no i może jeszcze za to, że zrujnowali świat.
b) Jarek: John "Świeczka" - Drab, Maruder, Wizard - koleś z wrodzonym talentem do konstruowania i naprawiania sprzętu, a jednocześnie świetny strzelec.

Opis:
Pustkowia, droga nr 66(6), 2 dni drogi od Bridge City
Jaszczurka poruszyła swoimi sześcioma odnóżami i wspięła się na najwyższy punkt swojej kryjówki w starym metalowym kamieniu, który kiedyś jeszcze się ruszał,ale teraz czas już go zniszczył. Stworzonko podniosło łepek i wysunęło rozdwojony język. Wyczuła, że nadchodzą kłopoty. I nie chodzi o tych dwóch olbrzymów którzy biegli w jej kierunku, to było coś gorszego - zbliżał się piasek, dużo piasku niesionego przez silny wiatr. Był jeszcze daleko, miała czas, więc obserwowała dwóch olbrzymów. Jeden z nich był dziwny - miał metalową skórę. Obaj zatrzymali się nieopodal jej kryjówki i krzątali się przy czymś. Może ją wyczuli? Jaszczurka zeszła niżej i weszła przez dziurę tego kolistego gumowatego czegoś, które służyło za łapy metalowego kamienia. Później wysunęła przez dziurę tylko swoją głowę. Widziała jak olbrzymy bardzo szybko stawiają jakąś dziwną konstrukcję, w której potem zniknęli. Olbrzymy są dziwne - potrafią nosić ze sobą norki. Kiedy nadeszła burza jaszczurka czuła jak olbrzymy poruszają się w ich kryjówce i próbują nie ulecieć wraz z piaskiem. Kiedy żółta kula ogrzewająca świat zniknęła i pociemniało, piasek już uleciał, a jaszczurka udała się na polowanie - udało jej się złapać dużego żuka. Pycha. Kiedy żółta jasna kula wróciła jaszczurka udała się do swojej norki, ale olbrzymów już tam nie zastała.

Kilka tygodni później, nabrzeże Kalifornii, tydzień drogi od Bridge City, Azyl badawczy nieopodal platformy wiertniczej
W zamkniętym pokoju "gościnnym" w Azylu siedział Drab odziany w porządny garnitur i wyraźnie na coś oczekujący. Był wkurzony i to mocno - gdzieś ze dwie godziny zajęło mu przekonywanie tego idioty, że nie jest komunistą. Przy okazji dostał kilka razy po mordzie, co rozzłościło go jeszcze bardziej. Szef ochrony tego ośrodka był strasznym paranoikiem i nawet odznaka Antykryzysowej Agencji Dozoru go nie przekonała, bo z miejsca uznał ją za fałszywą. Było blisko - jeszcze chwila, a ten psychol by go zatłukł na śmierć. Na szczęście zjawił się w końcu ktoś rozumny i go wysłuchał. Nerd wytłumaczył tamtemu kapitanowi, że nie każdy przecież jest komunistą i wspomniał coś o dwóch Maruderach, którzy byli tutaj kilka tygodni temu. Chciał sprawdzić o co dokładnie chodziło, niestety tutejszy przywódca nie chciał dopuścić go do żadnych danych - sprawozdań czy nagrań. Na szczęście Drab umiał sobie radzić w takich sprawach, musiał się tylko śpieszyć. Ze swojej toby (którą na szczęście raczyli mu oddać) wyjął przenośny terminal, podpiął go do prądu i zajrzał pod łóżko, gdzie już wcześniej zauważył linię przesyłową. Zdjął z niej listwę, pociągnął za jeden kabelek, uciął go i podpiął do jednego łącza w swoim terminalu. Złamanie zabezpieczeń i podłączenie do sieci Azylantów zajęło mu chwilę, później przy użyciu programu Wyszukiwarka przeglądał foldery w poszukiwaniu odpowiednich dokumentów aż trafił na wpisy sprzed niecałych dwóch tygodni podpisane jako "Incydent głębinowy". W folderze znalazł kilka ponumerowanych dokumentów i filmów. Wszystkie pliki szybko pobrał na własny terminal i skopiował na pusty winyl, by zaraz odłączyć się od sieci. Teraz mógł je w miarę spokojnie przejrzeć zmniejszając szansę na to, że wykryją jego włamanie. Po tym odpalił na swoim terminalu plik tekstowy oznaczony numerem 1 i zatytułowanym "Raport z pochwycenia przybyszów". Raport był dość mocno streszczony:

Zwiadowcy zauważyli ich jak jeszcze byli daleko od granic miasta. Po ogłoszeniu tego służbom w Azylu przygotowano zasadzkę, w którą dwójka Maruderów wpadła - nasz Mobilny Automat Komunikacyjny Elea podjechał do nich i zażądał porzucenia broni i udania się z nami bez stawiania oporu i pod groźbą rozstrzelania. Oboje spełnili nasze żądania, choć Metalurg nie opuścił swego pancerza hutniczego (mieliśmy więc na niego większe baczenie). Zaprowadziliśmy ich do nabrzeżnego Azylu i umieściliśmy w celach. Ich sprzęt (w tym pancerz hutniczy) został skonfiskowany i umieszczony w magazynie.

Następny był plik zatytułowany jako "Raport z wstępnego przesłuchania - Kpt Eryk Mickel, Szef ochrony":

Schwytanego Metalurga i Trackera na początku przesłuchiwałem przez kraty w ich celi. Próbowałem wyciągnąć z nich w jakim celu przybyli w te strony i oskarżyłem ich o szpiegostwo na rzecz Czerwonych. Oczywiście nie chcieli się przyznać i przy okazji zaczęli coś szeptać między sobą. Natychmiast po tym wyciągnęliśmy jednego z nich siłą, co by przeszkodzić im w tym procederze. Mimo gróźb i czynów ręcznych nie chcieli mówić i wciąż twierdzili, że są zwykłymi podróżnikami i kierują się do Technopolis. W końcu zmuszony byłem użyć bardziej drastycznych metod i nakazałem zaprowadzić szpiegów do jednego z laboratoriów gdzie rzuciliśmy Trackera na łóżko i zagroziliśmy, że jeżeli nie zaczną mówić potniemy mu brzuch skalpelem. Dalej siedzieli cicho toteż dałem znać podwładnemu by zaczął swoje. W tym momencie wtargnął do sali doktor Henry i powstrzymał go. Na chwilę opuściliśmy laboratorium i odbyliśmy żywą dyskusję na temat jeńców. Mimo, że byłem temu niechętny zgodziłem się na wydanie mu obiektów w celu wprowadzenia ich na najniższe poziomy by pomogli nam w załatwieniu ostatnich problemów.
Dopisek 1: Drab którego wymieniam jako Tracker okazał się być Wizardem, o czym dowiedzieliśmy się dopiero po tym jak wykonali powierzone im zadanie.

Kolejny plik nazywał się podobnie ale był utworzony przez kogoś innego- "Raport z wstępnego przesłuchania - dr Henry Erricson":

O pochwyceniu dwójki naszych gości dowiedziałem się dopiero godzinę po fakcie. Na szczęście udało mi się szybko zareagować, gdyż Kpt Mickel już miał jednego kroić (z mojej strony poszła już skarga na jego karygodne zachowanie). Po krótkiej rozmowie okraszonej inwektywami pod moim imieniem udało mi się go przekonać do wysłania Maruderów na 3 poziom wykopalisk w celu zbadania ostatnich wydarzeń. Oczywiście nie mogliśmy im dać dużego wyboru, ale obiecałem, że jeżeli spełnią naszą prośbę uznamy to za potwierdzenie ich niewinności. Przed wpuszczeniem ich na dół poleciłem mojemu personelowi dobrze ukryć kilka mikro-kamer i nadajników w celu późniejszego ich sprawdzenia. Na dół wpierw spuściliśmy obu Maruderów, a dopiero później ich rzeczy.

Zaraz pod tym plikiem znalazł się kolejny, tym razem trochę nietypowy o tytule "Alarm nr 1002302":

O godzinie 15:35 zanotowano potężną eksplozję na najniższych poziomach III-I. Na razie nie wiadomo co ją wywołało, choć podejrzewa się, że przyczynić się do niej mogli dwaj zesłani tam Maruderzy.

Następne był plik video "Wydarzenia na poziomie III", który okazał się być zmontowany z dwóch filmów tak by tworzył jedną całość. Kamera co jakiś czas zmieniała "właściciela" momentami dezorientując widza:

Gdy winda ze sprzętem zjechała na dół na ekranie pokazali się dwaj Maruderzy stojący w wyrytym w skale korytarzu. Draby natychmiast zabrali swój sprzęt i przygotowali się do tego co ich czeka. Obaj udali się w głąb korytarza i zauważyli klatkę schodową, która powinna prowadzić w dół - powinna, bo teraz była kompletnie zawalona. Nieopodal znaleźli ślady butów, które prowadziły po schodach na dół. Zaczęli przeszukiwać cały poziom - wyglądał on tak jakby prace nad drążeniem zostały już ukończone, a zostało tylko pokrycie ścian, sufitu i podłogi tak by ukryć lity kamień. W trakcie rozglądania udało im się znaleźć kilka latarek czołowych i kombinezon ochronny AVX.

Po jakimś czasie zauważyli stertę rur i gruzu z fragmentu zawalonego sufitu. Po oczyszczeniu tego znaleźli zamknięte drzwi prowadzące do pustego pokoju. Pokój ten był cały we krwi (mimo, że film był czarno-biały nie trudno się było domyślić czym były okryte wszystkie powierzchnie pokoju), a na ziemi leżało trochę złomu i fragmentów odzienia. Do sufitu przymocowany był szyb wentylacyjny, w którym była dość duża dziura. Wszedł do niej Drab ubrany jak Tracker, choć z wcześniejszego raportu wynikało, że był Wizardem. W środku widać było duże plamy krwi wskazujące na to, że ktoś tutaj kogoś ciągnął. Po kilkudziesięciu metrach Wizard dostrzegł wyjście z szybu, które prowadziło do jakiegoś oddzielonego od pozostałych pomieszczenia - nie było tutaj żadnych drzwi, tylko doszczętnie zawalony szyb jakiejś mniejszej windy. Po za tym pomieszczenie wyglądało na laboratorium - stoły, probówki, terminal i jakieś duże zniszczone terrarium. Z szafki na ścianie Drab wyjął apteczkę, a na jednym z blatów znalazł biostymulant. Chwilę przyglądał się jakiejś pękniętej rurze na suficie, a potem podszedł do terminala i uruchomił go. Niestety kamera deformowała obraz z ekranu terminala i nie dało się nic dostrzec. Drab postał nad komputerem jakiś czas, a potem wrócił do Metalurga.

Oboje postanowili udać się z powrotem na górę by zdać raport Azylantom*. Kiedy zbliżali się do korytarza prowadzącego do szybu windy nagle usłyszeli z tamtej strony potężny wybuch a całym poziomem wstrząsnęło. Kiedy tam dobiegli ujrzeli, że winda została zniszczona a nieopodal stoi jakiś Nerd w kitlu i się głupio cieszy podskakując radośnie i krzycząc "Udało się! Udało! TO już się stąd nie wydostanie!". Draby zaczęły wypytywać Azylanta o to, co się stało i dowiedzieli się, że to on spowodował wybuch. Kiedy próbowali wyciągnąć od niego powód takiego postępowania Drab mówił tylko o "TYM". Wyraźnie widać było, że ma już nie po kolei w głowie**. Udało im się jednak dowiedzieć od niego, że gdzieś na pierwszym poziomie stoi wiertło, którym drążyli kolejne poziomy swojej kryjówki i mogą się do niego dostać przez otwory prowadzące na kolejne niższe poziomy.

Kiedy ruszyli w tamtym kierunku usłyszeli nad głowami dudnienie dobiegające z rur, a po chwili jedna z nich pękła i zaczęło wypływać z niej jakaś dziwna substancja. Zaczęła ona formować jakąś przedziwną kreaturę i zaraz rzuciła się między całą trójkę Drabów - to był Dual! Z tego co było widać Maruderzy chyba nie wiedziały z czym walczą. Potwór jako cel obrał sobie naukowca i tylko od czasu do czasu atakował pozostałą dwójkę. Przy okazji kilka razy dostał, choć widać było, że drabom ciężko było go trafić. Kiedy mutant już zrozumiał, że nie zdoła tak łatwo pochwycić tego osobnika uciekł na do rury. Wizard zabrał się po tym za opatrzenie rannych, zwłaszcza Nerda, który dość mocno oberwał. Potem udali się na poziom II.

Szóstym plikiem było kolejne video zatytułowane jako "Wydarzenia na poziomie II":

Poziom II był podobnie jak III w stanie surowym, lecz tutaj leżało jeszcze mnóstwo stosów gruzu. Gdzieniegdzie leżały też Mobilne Automaty Wielozadaniowe - wszystkie zniszczone. W jednym z większych pomieszczeń znaleźli kontener*** w którym zrobiono prowizoryczny warsztat. Wewnątrz znaleźli kanister z 2,5 litra benzyny. Przeszukując cały ten poziom trafili w końcu na korytarz w którym ze ścian i sufitu ciekła jakaś dziwna substancja (na filmie nie dało się określić jej barwy). Można się było domyślić, że jest ona szkodliwa dla ludzkiego zdrowia. By móc przejść przez korytarz nie narażając się za bardzo na fizyczny kontakt z nią zaczęli przygotowywać sobie sprzęt który mógłby im w tym pomóc. Wizard ubrał na siebie znaleziony wcześniej kombinezon AVX. Później całą trójką udali się do warsztatu gdzie z kilku części skonstruowali prowizoryczny pług. Do ochrony przed kapiącym z sufitu płynem Metalurg wziął jakiś stolik, który idąc niósł nad głową. W taki sposób udało im się przejść przez korytarz, lecz stół był niezbyt dobrą osłoną i ciekło pociekło po nim trochę tego płynu oblewając Metalurga.

Po drugiej stronie trafili na skrzyżowanie - po prawej i na wprost były kolejne korytarze pełne śluzu, a po lewej czysty, który zaprowadził ich do kantyny. W środku stał długi stół na którym leżało jeszcze kilka zamkniętych konserw z jedzeniem, które natychmiast zabrali. Zauważyli niedużą dziurę w podłodze zapełnioną po brzegi tym śluzem. Metalurg zerwał jedna nogę ze stołu i pogrzebał nią w otworze wyczuwając, że coś jest na dnie. Wziął jeszcze jedną nogę i jak chińskimi pałeczkami wyjął ów przedmiot, który okazał się być granatem 23 MM MX. Z racji tego, że był cały pokryty zielonym śluzem oczyścili go polewając go paliwem. Później wrócili na skrzyżowanie i udali się korytarzem w lewo (na wprost tego, którym wcześniej przyszli), wcześniej biorąc jeden ze stołów z kantyny, skoro poprzedni się nie sprawdził...

PAUZA! Mężczyzna słysząc jakieś kroki na zewnątrz natychmiast zatrzymał film i ukrył terminal pod łóżkiem. Jednakże ktokolwiek przechodził korytarzem, tylko ominął jego pokój. Drab odczekał jeszcze chwilę i kontynuował przeglądanie danych.

To co pokazało się na ekranie terminal po tym jak Metalurg i Wizard wraz z stukniętym Azylantem opuścili korytarz było dość szokujące. Na jednej ze ścian wisiało kilka dziwnych kokonów a w nich wyraźnie było widać ludzi. Azylant, który ciągle łaził za Maruderami zaczął ich błagać o uwolnienie jego kolegów. Zabrał się za to Wizard. Gdy podszedł do pierwszego kokonu, na ekranie dało się dostrzec, choć niewyraźnie, że kokony połączyły się z pochwyconymi Azylantami wczepiając się w nich jakimiś drobnymi żyłkami. Wizard zaczął je powoli usuwać i w ten sposób udało mu się uwolnić pierwszego z uwięzionych Drabów, który wyglądał na żołnierza. Po uwolnieniu trząsł się i nie dało się z nim porozumieć. Trwało to przez jakiś czas, w którym Wizard uwalniał kolejnych Azylantów. Niestety dwóch z nich zostało wtedy poważnie rannych. Być może dałoby się ich uratować, jednak Metalurg nie dał nikomu na to szans - postanowił skrócić cierpienia rannych i natychmiast dobijał ich swoim mieczem. Oczywiście pozostali Azylanci próbowali ich bronić, ale nie mieli na to sił. Wizard dał im też do zjedzenia jedną pełną konserwę i sam też się posilił. Dowiedzieli się wtedy, że stuknięty azylant nazywa się Artur, a ten, który wyglądał jak żołnierz jest ochroniarzem i nazywa się Ezekiel.

Ezekiel oznajmił, że cała jego ekipa ucieka na górę, z dala od tego miejsca. Maruderzy poinformowali go o tym co zrobił Artur i próbowali go przekonać, by udali się z nimi. Doszło do kłótni w trakcie której ochroniarz przekonywał ich, ze to za duże ryzyko i bezpieczniej będzie dla nich jak opuszczą to miejsce. Przy okazji próbował wziąć od Maruderów trochę amunicji, która może im być potrzebna do obrony. Wizardowi udało się jednak przekonać ich, że jeżeli zejdą na dół i wykorzystają wiertło to szybciej się stąd wydostaną, a TO będzie mniej niebezpieczne, gdy będą w większej grupie. Dowiedzieli się wtedy, że TO jest Dualem. Poskutkowało. Ochroniarz i pozostali Azylanci zgodzili się zejść na poziom I by im pomóc. Na szczęście zejście nie było daleko stąd.

"Wydarzenia na poziomie I":

Najniższy poziom był głównie jedna dużą jaskinią - wszędzie leżały sterty gruzu, a po za drążeniem nie zabrano się tutaj za inne prace. Po środku pomieszczenia stał duży pojazd wyposażony w wiertło. Było tutaj jednak coś dziwnego - po drugiej stronie pomieszczenia w ścianie jaskini znajdowała się duża owalna dziura, której ściany były idealnie gładkie. Był to efekt Owalu - anomalii, która pojawia się w dwóch miejscach na świecie i teleportuje między nimi materię którą otacza. W tym przypadku Owal zabrał sporą część kamienia, a przeniósł w to miejsce Duala.

Niestety okazało się, że wiertło nie ruszy - brakuje paliwa i akumulator jest rozładowany. Maruderzy przypomnieli sobie o kanistrze z paliwem i przelali całe do zbiornika w maszynie. Wizard natomiast znając trochę Owal znalazł w miejscu w którym się pojawił trochę błyszczącego i iskrzącego się proszku. Kiedy przybliżył rękę z nim do wiertła z proszku wyleciały wyładowania elektryczne, które naładowały natychmiast akumulator. Kiedy zajmowali się szykowaniem wiertła, nagle usłyszeli jakieś hałasy i z rur nieopodal wyskoczył Dual. Potwór natychmiast zaatakował opluwając grupkę przy maszynie jakimś dziwnym radioaktywnym kwasem. Walka trwała dość krótko, w porównaniu do poprzedniego starcia z Dualem. Z powodu wypluwanego przez potwora kwasu kilku osobom dość mocno się oberwało. Kiedy Dual dostał śmiertelny cios nadął się jak bańka i eksplodował - wybuch był jednak niegroźny i tylko obryzgał wszystkich śluzowatymi fragmentami ciała potwora. W miejscu gdzie stał Dual została tylko niewielka kupka z której Wizard wyciął z niej serce Duala.

Po tym wszystkim cała ekipa wsiadła do wozu i powoli zaczęła się przewijać - trwało to dość długo i by skrócić filmik w tym momencie zaczął on być przewijany do przodu.

Zaraz po tym filmik się zakończył. Jego obejrzenie zajęło Drabowi ponad 2 godziny. Do przeczytania zostało mu też jeszcze kilka plików tekstowych. A oni dalej kazali mu czekać... Trochę się tym wkurzył, bo ileż można zwlekać w tak prostej sprawie? Dziwiło go trochę, że nikt go tutaj nie pilnuje. Drab przetarł oczy i wrócił do przeglądania plików. "Alarm nr 1002303" - był to kolejny plik:

O godzinie 21:12 zanotowano silny wstrząs na IV poziomie platformy. Z III poziomu przebito się do niego przy użyciu wiertła wykopaliskowego. Dokonali tego dwaj Maruderzy wysłani na III poziom z zadaniem sprawdzenia tego co się tam stało. Przybyło z nimi siedmiu naszych ludzi. Wszyscy natychmiast zostali zabrani do ambulatorium gdzie zbadano ich i zdezynfekowano. Wyrwa w podłodze poziomu IV została zabezpieczona. Zaraz po badaniach Maruderów i ochroniarza Ezekiela zabrano na przesłuchanie do sali nr. 109.

"Zeznania Ezekiela Steina i dwójki przybyszów, spisał protokolant Jankinson":

Zeznania dotyczyły tego co działo się na dole. Maruderzy opowiedzieli o tym co spowodowało to całe zamieszanie, kto doprowadził do wybuchu windy. Kiedy przyszło do omawiania tematu ratowania uwięzionych w kokonach Azylantów Ezekiel opowiedział o tym jak Metalurg dobijał rannych, nawet bez próby ich ratowania. W tym momencie dyskusja została przerwana przez alarm.

"Alarm nr 1002304":

O godzinie 23:54 sonary wychwyciły ruch pod powierzchnią wody. Nasi zwiadowcy donieśli nam zaraz po tym o płynących w kierunku platformy mutantach. Kiedy dotarły pod samą platformę zaczęły się na nią wspinać i musieliśmy rozpocząć atak. Do walki z nimi wysłaliśmy wszystkie nasze siły. Z informacji przekazanych przez doktora Erricsona wynika, że dwaj Maruderzy też uczestniczyli w walce korzystając z jednej z motorówek. Bitwa zakończyła się zwycięsko dla nas, jednakowoż ponieśliśmy duże straty. W trakcie bitwy uszkodzono jeden z ważnych podzespołów naszych systemów zasilania. Niestety nie dysponujemy zamiennikiem.

"Raport z ubezwłasnowolnienia Maruderów":

Doktor Erricson wyszedł z pomysłem poproszenia o pomoc w jego zdobyciu dwóch Maruderów, którzy dość dobrze znają świat zewnętrzny. W trakcie kolejnego przesłuchania Metalurg odrzucił naszą "ofertę" przy okazji wypominając nam kilka uchybień w zachowaniu i wspominając coś o tym, że przecież nawet jak się zgodzą to mogą to po opuszczeniu tych stron najzupełniej olać. Kapitan Mickel wymusił na doktorze Erricsonie oddanie w jego ręce obu Drabów argumentując to tym, że mimo tego jak nam pomogli, w trakcie bitwy narobili trochę szkód, oraz zabili dwóch naszych ludzi. Ten drugi powód podważał też to czy na pewno nie są Komunistami. Doprowadził wtedy do ich uśpienia i nakazał nałożenie im wybuchowych obroży. W takim stanie zostali wywiezieni na brzeg kilometr od naszego nabrzeżnego Azylu. Tam korzystając z Automatu Wielozadaniowego zwróciliśmy ich sprzęt dorzucając coś do pomocy, oraz przekazaliśmy informacje na temat ich zadania. Na jego wykonanie mają 60 dni. Jeżeli w tym czasie nie wrócą do naszej siedziby obroże wybuchną zabijając ich na miejscu.

I to był ostatni wpis dotyczący tych wydarzeń i dwójki Maruderów. Trzeba było przyznać, że była to ciekawa lektura. Drab w garniturze na przejrzenie wszystkich tych danych stracił kilka godzin z całego dnia. W tym czasie nikt nie przyszedł z nim porozmawiać w sprawie po którą tutaj przyszedł... I tak w sumie to już nawet nie musieli. Miał już to po co przyszedł. Mimo, że w żadnym fragmencie raportu nie było podane ich imię doskonale wiedział kim oni byli, bo to ich szukał - Terin "Żelazko" i Jack "Świeczka". Parówa z Bridge City już mu o nich opowiadał. Teraz znalazł jakieś konkretne informacje i mógł jeszcze zobaczyć ich w akcji.
-Świetnie. - powiedział po cichu do siebie- Teraz mogę się stąd wynosić. Nie potrzebni mi już Ci Azylanci. Sam znajdę tą dwójkę. Oby gdzieś po drodze nie zginęli.
Mężczyzna wstał z łóżka, zapakował swoje rzeczy do torby i podszedł do drzwi. Szybko otworzył je wytrychem i przekradając się doszedł do magazynu skąd odebrał niezauważony swoją broń. Po godzinie nie było go już w Azylu. Usłyszał wtedy Alarm, ale nie przejmował się tym, bo nie znajdą go tutaj już. A jego kolejnym celem było Hollywood.

*Muszę przyznać, że w tym momencie zacząłem się śmiać jak głupi - nie mogłem uwierzyć w to jak niektórzy gracze mogą być przewidywalni. Gdy czytałem opis tej przygody to jakoś nie chciało mi się wierzyć, ze w takim momencie gracze już będą chcieli wracać na górę. Kiedy okazało się, że gracze zrobili dokładnie to co było zamierzone w przygodzie, w dokładnie tym samym momencie nie mogłem wytrzymać.

**Kfiatek z sesji:
Metalurg: Ty masz nierówno pod sufitem!
Azylant spoglądając do góry na chropowaty, niewykończony sufit: No faktycznie...

***Teraz jak o tym myślę, to nie mam pojęcia skąd on się tam mógł wziąć, bo wnieść go na pewno nie mogli.

Może trochę o mechanice, bo mnie ostatnio proszono: jest bardzo fajna - prosta, przyjemna i szybka. Daje duże możliwości Drabom. Jest jednocześnie trochę bardziej brawurowa niż Savage Worlds, ale nie umniejsza tez konfliktom społecznym, które są dość rozbudowane (w SW oparte są tylko na przeciwstawnym teście) i fajnie się je wykorzystuje. Mimo, że zdolności społecznych jest tylko 2 w konflikcie można wykorzystywać też inne jeżeli temat dotyczy ich zakresu działania. Walka jest dość szybka i łatwa, choć mimo, że nie ma tu wielu dodatkowych modyfikatorów, to moim zdaniem Punkty Akcji, Dary Apokalipsy czy cechy broni czasem długo się sumuje i niekiedy można o czymś zapomnieć. Szybko ustala się kolejność w potyczce, gdyż Inicjatywa jest stałą liczbą. Punkty akcji działają na podobnej zasadzie jak w pierwszych Falloutach - wydaje sie je na konkretne czynności i nie ma ograniczeń co do tego ile razy daną się wykonuje. Może się to wydawać dziwne, lub niezbalansowane, ale sprawdza się i jest wygodne. Zasada utraty Morale mówią, że jeżeli test się obleje i chce się ponowić daną czynność to rzuca się już niższą kostką, a w końcu można w ogóle nie móc ponowić czynności - uważam to za bardzo dobrą zasadę, za którą gra dostaje ode mnie duży plus. Bardzo ciekawie się to łączy z Handlem kiedy to po oblaniu testu trzeba albo kupić przedmiot, albo traci się szacunek u klienta/sprzedawcy. Nie miałem jeszcze okazji przetestować pojazdów, ale to odrobimy na następnej sesji. Fajnie prezentuje się też "poziom trudności" gry - Draby stają przed naprawdę poważnym wyzwaniem, nawet mimo tego, że to twarde skurczybyki. Czyhają na nich potwory, bandyci, anomalie, pokręcona pogoda, czy napromieniowanie. Wszystko to zostało bardzo dobrze wykonane i zbalansowane - pod przeciwników nieraz trzeba opracowywać jakąś sensowną taktykę i sensownie rozdysponowywać PA, anomalie są niebezpieczne, ale dają też fenomeny, czyli cenne substancje, które są często bardzo przydatne, a napromieniowanie łatwo załapać i powoli daje ono nam kary do testów, jednak są liczne sposoby na zredukowanie posiadanych Radów. Pewnie o czymś jeszcze nie wspomniałem, ale jest 1 w nocy, więc darujcie mi :) Dziękuję za uwagę.

1 komentarz:

  1. It's a Spy!

    Kolejny miły raport z sesji. Czekam tylko aż będę mógł wyjść sobie z azylku bez obróżki...

    OdpowiedzUsuń