WITAM!

Cześć, jestem Maciek, choć niektórzy z was mogą mnie znać z sieci jako Lasarda. Witam na moim blogu na którym umieszczać mam zamiar moje raporty z sesji, artykuły itp. Mam nadzieję, że wam się spodobają.

środa, 29 sierpnia 2012

Klanarchia - Polowanie na Juggernauta II

Druga sesja. Do drużyny dołączył jeszcze jeden gracz.

Gracze:
a) Bartek: Chung - technomanta, syn Technokraty swojego klanu, mistrz negocjacji. Problem jednak w tym, że już nie raz przez swoje eksperymenty sprowadził kłopoty na swój klan- ostatnio na przykład zrobił wielką dziurę w kadłubie ich łodzi.
b) Jarek: Souei "Czarne oko" - snajper, legendarny strzelec wyborowy.
c) Wiktor: Monolit (Dagon) - żerca z Zakonu Czerwonego Portalu.

Motywy:
a) Bartek: kłótnia z innym technomantą na temat posiadanych modułów.
b) Jarek: okazja do zarobienia denarów.
c) Wiktor: kiedy zaczęliśmy drugą sesje dopiero tworzył postać, więc nie wybierał.

Zadania egzarchów:
a) Bartek: Ostrzeż przeciwnika o nieszczęściach i krzywdach, jakie na niego spadną, a następnie zrealizuj swój plan pomimo podjętych przez wroga środków zapobiegawczych.
b) Jarek: Zdemaskuj zdrajcę lub wroga we własnych szeregach i przykładnie go ukarz.
c) Wiktor: Pokonaj silnego splugawionego w bezpośredniej konfrontacji.

Opis:
Przygoda rozpoczyna się tam gdzie zakończyła - w wielkim hangarze, byłej siedzibie upadłego technoklanu Mech. Drużyna przeszukała cały budynek, a Chung zebrał kilka pozostawionych tu małych rupieci, dzięki którym przez noc ulepszył snajperkę Soueia poprawiając jej system ładowania, dzięki czemu broń miała się rzadziej zacinać. Przez to obydwoje nie przespali tej nocy ani chwili: Chung męczył się z ulepszaniem broni, a Souei stał na warcie i bacznie obserwował kuzyna, by ten nie uszkodził mu czasem jego ukochanej Matildy.
Kiedy nastał świt Chung spał już od godziny, a Souei badał swoją broń, by sprawdzić czy coś złego się jej nie stało. Wtedy to daleko horyzoncie dostrzegł między drzewami jakiś ruch. Mężczyzna zdjął lunetę z kuszy i przyłożył ją do oka. Ujrzał wtedy piątkę jeźdźców dosiadających jaszczury wielkości dorosłego konia. Snajper natychmiast zbudził swoich towarzyszy i powiedział kogo widzi. Kiedy Kyle usłyszał czego jeźdźcy dosiadają i że mają białe włosy uspokoił się i wyjaśnił technoklanytom iż zbliżają się do nich członkowie klanu Srebrnogrzywych, który od kilku lat jest członkiem Unii i, że nie mają się czego obawiać z ich strony, gdyż i tak to do nich teraz zmierzali. Wytłumaczył wtedy, że był u nich około dwóch tygodni temu i pozostawił tam rannego towarzysza, który przejmie jego obowiązki i zaprowadzi drużynę do siedziby Zakonu, gdy Kyle uda się gdzieś jeszcze by załatwić inne sprawy.

Cała trójka zeszła ostrożnie na dół i przedstawiła się przybyszom. Jedna z nich która przedstawiła się jako Aiisha poznała Kyle'a. Jeźdźcy zaproponowali, że zabiorą ich ze sobą, ale droga trochę im zajmie gdyż nie mają dodatkowych wierzchowców. Wtedy Technomanta zaproponował, że wykona specjalny "hamak" który przywiąże się do kilku jaszczurów i dzięki temu nie będą musieli się po drodze zatrzymywać na noc w lesie. Chung wziął swoje rurki, pożyczył od Srebrnogrzywych kilka lin i dzięki krótkiemu rytuałowi i zużyciu odrobiny własnej energii przemienił je w okrągły hamak dla trzech osób. Następnie przywiązano je do wierzchowców tak, że utworzyły one pięciokąt i ruszyli w drogę. Jaszczury nie były przyzwyczajone do takiej podróży toteż trochę bujało technoklanytami i Kylem - pod koniec podróży byli poobijani, mieli poharatane tyłki a w połowie drogi Chung spadł na ziemię i jeden z gadów niemal na niego nastąpił.
Pod wieczór w końcu dotarli do siedziby klanu Srebrogrzywych - leżącej w środku lasu na ogromnej polanie dużej haty, stodoły, kilku małych domków i namiotów, a obok tego pola uprawne. Wszystko to patrolowały oddziały żołnierzy dosiadających kolejnych jaszczurów. Grupa zbliżyła się do budowli; po drodze dołączyło do nich kilku żołnierzy. Kiedy zatrzymali się przed chatą Aiisza odwróciła się do trójki gości i wytłumaczyła im jak powinni się zachowywać oraz powiedziała im, że ich przywódcą jest kobieta na którą mówią Szzekaczka, ale oni powinni mówić do niej po imieniu, czyli Mirabel. Chungowi nie spodobało się, że jest pouczany przez nią, gdyż sam jest synem decydenta i należy mu się lepsze traktowanie. Palnął coś o tym, że jest wstanie spalić całą ich osadę w jednej chwili, więc niech go już prowadzi do decydentki. Chwilę później zawiał mocny wiatr, a dwójka wojowników ze świecącymi się niebiańskim blaskiem oczami bez problemu podniosła go, zabrała mu cały sprzęt i wsadziła do celi (miałem inkarnację).

Pozostała dwójka po zapewnieniu, że nie stanowią zagrożenia udała się do Mirabel. Tam spotkali pokaźną babę która miast mówić każde zdanie wykrzykiwała, a obok niej z maską przewieszoną na szyi, w skórzanej zbroi z symbolem Zakonu Czerwonego Portalu siedział Monolit. Przywitał się on ze swoim kuzynem a potem wszyscy usiedli. Drużyna dowiedziała się, że kobieta nazajutrz obchodzi urodziny i organizowany jest festyn na którym odbędzie się kilka konkursów z nagrodami.  Monolitowi zaproponowała udział w polowaniu a Souei'owi w turnieju strzeleckim. Powiedziała też, ze odbędzie się mecz kundla i będzie można stawiać pieniądze w zakładach. Później zażądała wyjaśnień odnośnie technomanty którego uwięzili jej ludzie. Wraz z Souei'em udała się do stodoły w której stały klatki dla więźniów. Przesłuchała Chunga i pozwoliła go wypuścić i zwrócić część ekwipunku - wszystko prócz jego artefaktu, który dostanie gdy będą opuszczać klan, a później nie chcą go tu już więcej widzieć.

Trójka bohaterów graczy wraz z Kylem dostali namiot do przenocowania. Następnego dnia zbudziły ich wesołe okrzyki klanytów. Wszyscy członkowie drużyny zapisali się do kilku konkurencji - polowaniu, turnieju strzeleckim, konkursie picia piwa.

Pierwszy odbył się turniej strzelecki. Kiedy zawodnicy dowiedzieli się, że będą konkurować z samym Czarnym Okiem wielu z miejsca się poddało. Kilku następnych zrezygnowało gdy mężczyzna oddał pierwszy strzał. Został tylko jeden, strasznie pewny siebie, korzystający z Syka. Kiedy przymierzał się do strzału w najdalszy punkt Souei któremu przodkowie poprawili na tą chwilę wzrok (inkarnacja) dostrzegł jak mężczyzna przygryza palec do krwi, namacza nią swą broń a potem zaczyna się dziwnie zachowywać. Souei doskonale znał te zachowanie, gdyż sam posiadał Dar Dobrodziejstwa paranoi. Przeciwnik snajpera przymierzył a wtedy Czarne Oko dostrzegł coś więcej - dzięki pomocy przodków którą dostał wcześniej jego oczy na chwilę wejrzały w Pomrok i zobaczył tam jak ciemność oplata strzelca, a złe duchy i demony prowadzą jego pocisk wprost do celu (inkarnacja z mojej strony przedstawiona bardziej jako pomoc ze strony ciemności) roztrzaskując tarczę na kawałki. Tłum zaczął wyć zachwycony tym co się dzieje, żądali zakończenia turnieju i przekazania nagrody ich krewniakowi. Souei uciszył ich i powiedział że zastrzeli wiewiórkę którą widzi stąd a która jest jeszcze dalej niż tarcza, jest znacznie mniejszym cele i się rusza. Ludzie wyśmiali go, a później śmiali się jeszcze bardziej gdy podczas próby strzału broń mu się zaczęła. On jednak szybko odblokował broń a następnie ustrzelił wiewiórę. Tłum zaniemówił a rywal snajpera zaczął głośno kląć gdyż zużył swoje trzy strzały i nie miał już szans na zwycięstwo. Nagrodę - 50 denarów, przekazano Souei'owi.

Kolejny był konkurs picia piwa do której zapisała się cała trójka BG. Zawody wygrał Chung, który dzięki popijawom z Soldatami z kompanii Krakena miał trochę wprawy. Wygrał dwie beczułki piwa, które znalazł nazajutrz opróżnione - nie wiedział czy to on je z kimś wypił, czy mu je podwędzono. W trakcie polowania drużyna nie była wstanie nic złapać gdyż byli zbyt pijani. otrzeźwieli trochę pod wieczór kiedy zaczął się mecz w Kundla. Okazało się, że jeden z zawodników z jednej drużyny brał udział w konkursie pijackim i nie wytrzeźwiał jeszcze, więc szukają kogoś na zmianę. Zgłosił się jeden członek klanu i Souei. Snajper wraz z Chungiem zdołali przekonać wszystkich, że ktoś tak znany jak Czarne Oko lepiej się nada. Niestety technoklanyta nie poprowadził drużyny do zwycięstwa, al zarobił kilka denarów gdyż wcześniej postawił trochę na drużynę przeciwną.

Nazajutrz drużyna dostała możliwość wyruszenia w dalszą drogę wraz z kupcami Srebrnogrzywych, którzy udają się do innego klanu. Chungowi oddano jego artefakt, ale zachowano hamak, który wykonał. po dwóch dniach podróży bohaterowie graczy musieli się rozłączyć od kupców i Kyle'a który z nimi był, a potem udali się na zachód.

W trakcie podróży zatrzymali się na noc na drodze, a Monolit zabezpieczył obozowisko przed wtargnięciem słabszych upiorów. Jednak w trakcie swojej warty Souei zobaczył wiele par ślepi przyglądającym się im zza obszaru który oświetlało ognisko. Przełknął ślinę zacisnął ręce na swojej Matildzie i zdołał przezwyciężyć strach. Po chwili ślepia zniknęły i dalej było już spokojnie, ale i tak nie mógł on już zmrużyć oczu.
Tego samego dnia około południa dotarli do siedziby małego Technoklanu Zabunkrowanych - dużego trzypiętrowego puebla w stylu meksykańskim do którego wejście znajdowało się na dachu, a po za tym nie było okien, tylko małe prześwity dla strzelców. Na górę wchodziło się po drabinach, przechodzą wpierw przez dwa balkony a w końcu na dach. Na pierwszym balkonie przy miotaczach ognia stało dwóch szturmowców. Całość otaczały połacie wypalonego terenu.

Drużynę przywitał dość młody mężczyzna dzierżący wielki młot oplątany różnymi przewodami i przymocowanymi płytkami oznaczonymi runami okultyzmu kwantytatywnego. Przedstawił się jako Akira "Podpalacz", Technokrata Zabunkrowanych. Po krótkiej naradzie z kilkoma swoimi ludźmi (część poznała Souei'a jako legendarnego snajpera) pozwolił im zostać w ich siedzibie pod kilkoma warunkami - zostawią swoją broń, w tym artefakt Chunga w jednym z pomieszczeń (oni dostaną do niego jedyny klucz, ale na straży przed drzwiami staną członkowie technoklanu), oraz każdy z nich spędzi noc z trójką członkiń ich klanu i da im dziecko. Po kolacji, podczas której Akira ochoczo dyskutował z Chungiem na temat ich artefaktów, przedstawiono im ich kochanki, których nazajutrz już nie zobaczyli.

Akira wdał się ponownie w dyskusję z Chungiem a następnie obaj postanowili zmierzyć się by sprawdzić swoje dzieła i umiejętności. Udali się kilkaset metrów od siedziby klanu; z decydentem poszła dwójka szturmowców. Zawody zaczął Chung pokazując moc swojego modułu piromancji wystrzeliwując kulę płomieni kilka metrów od decydenta. nic więcej nie pokazał. Akira był trochę rozczarowany, wyśmiał rywala i zaczął swój show: wpierw teleportował się kilka metrów dalej, następnie wystrzelił kulą ognia wprost w Chunga (był on zabezpieczony przed działaniem ognia na całą godzinę, więc nie było ryzyka),  na koniec wyrzucił młot w powietrze wysoko nad przeciwnikiem. Młot wylądował kilka metrów za Chungiem i wszyscy zauważyli, że coś wyszło nie tak, gdyż nie wywołało to żadnego efektu poza głośnym grzmotnięciem, a po za tym decydent zawył z bólu, złapał się za klatkę piersiową i upadł na kolana.

Nagle okolicę spowiły ciemne chmury, a z miejsca w którym stał młot buchnęły płomienie, które rozprzestrzeniając się utworzyły krąg otaczając drużynę wraz z decydentem i oddzielając ich od szturmowców. Następnie zapłonął sam decydent, a ogień otaczający jego ciało utworzył coś jakby humanoidalną istotę zasłaniając całkowicie ciało Akiry. Mrok nadchodzi! Pierwsze co zrobił demon żywiołu ognia to zesłał różne wizje na Chunga i Souei'a kusząc ich by przeszli na stronę Ciemności.Technomancie ukazał jak mężczyzna kuje najwspanialszy pancerz dzięki płomieniom którymi włada żywiołak. Na szczęście udało mu się obronić przed wpływem ciemności, więc odrzucił od siebie te myśli, przeklął demona i rzucił się do walki z nim. Snajper miał mniej szczęścia. Demon zesłał mu wizję jak mężczyzna trzyma swoją ukochaną broń która dzięki demonicznym wpływom stała się jeszcze bardziej potężna i teraz strzela szerokim i bardzo śmiertelnym promieniem, a on zyskuje sławę najlepszego strzelca na Rubieży. Uradowała go ta wizja i z chęcią by przyjął ofertę demona, jednak jest to jeszcze za mało by przeszedł na stronę ciemności (stracił dopiero 2 poziom splugawienia. Słysząc krzyki swoich przyjaciół potrząsnął głową i oprzytomniał, a następnie z wielkim żalem wypalił ze swojej broni do żywiołaka. Walka nie trwała długo, a demon zdołał tylko odrobinę poparzyć Monolita, gdyż część obrażeń które chciał zadać Chungowi przepadła (wciąż był odporny na ogień). Monolit dzięki pokonaniu splugawionego technokraty wykonał swoje wyzwanie od Egzarchy.

Po zakończonej potyczce ogień wokół pola walki opadł i do spalonego ciała decydenta podeszła dwójka szturmowców. Zażądali wyjaśnień, a kiedy Chung im ich udzielił kazali im się jak najszybciej oddalić, gdyż oni rozumieją o co chodzi, ale reszta ich rodziny może nie być tego samego zdania. Cała trójka czym prędzej ruszyła w dalszą drogę głowiąc się nad tym jak mogło dojść do takiej sytuacji - technomanta winą obarczał moduł teleportacji, który w końcu przenosił właściciela (w niemal niezauważalnym odstępie czasu, ale jednak) przez pomrok.

C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz