WITAM!

Cześć, jestem Maciek, choć niektórzy z was mogą mnie znać z sieci jako Lasarda. Witam na moim blogu na którym umieszczać mam zamiar moje raporty z sesji, artykuły itp. Mam nadzieję, że wam się spodobają.

wtorek, 28 sierpnia 2012

Klanarchia - Polowanie na Juggernauta I

Znowu, po dość długiej przerwie prowadzę Klanarchię.
Nazwa kampanii może brzmieć trochę dziwnie, gdyż niektórzy z was mogą nie wiedzieć co to jest, a część może znać aż dwa znaczenia. W tym przypadku nazwę Juggernaut wziąłem z neuroshimy gdyż gracze zażyczyli sobie by kampania dotyczyła przerażającej maszyny Kultystów Wielkiego K - Klanarchiowej wersji czołgu. Gracze polują na jego twórcę i zarazem wysokiego kapłana kultystów i mają za zadanie zabić go i zniszczyć/zdobyć dokumentację maszyny. To tak w skrócie, o reszcie przeczytacie w raportach.

Gracze:
Postacie graczy należą do Technoklanu U-Mech żyjącego w starej dryfującej łodzi podwodnej, która jest częścią Armady. Ich klan jest klientem rodu Scorsezów i zajmuje się podwodnymi naprawami miasta. Starają się też opracować urządzenie które pozwoli zbadać dno Morza Mglistego.
a) Bartek: Chung - technomanta, syn Technokraty swojego klanu, mistrz negocjacji. Problem jednak w tym, że już nie raz przez swoje eksperymenty sprowadził kłopoty na swój klan- ostatnio na przykład zrobił wielką dziurę w kadłubie ich łodzi.
b) Jarek: Souei "Czarne oko" - snajper, legendarny strzelec wyborowy.

Motywy: na tą sesje brak, gdyż chwilę przed rozpoczęciem sesji zrobiliśmy wprowadzenie, więc i tak padło tam mnóstwo motywów związanych z całą kampanią.

Zadania egzarchów: też na razie nie losowane.

Opis: Morze Mgliste, Armada - tutaj na jednej z łodzi ma swą siedzibę technoklan U-Mech będący jednym z klientów rodu Scorsezów. Jego członkowie żyją na przycumowanej do reszty miasta dryfującej łodzi podwodnej. Na najwyższym punkcie łodzi siedział Souei bacznie obserwując horyzont i czyszcząc swoją technokuszę - snajperkę, której nadał imię Matilda. Gdzieś ze środka doszedł do niego głuchy odgłos jakiegoś niewielkiego wybuchu a po paru minutach wyszedł stamtąd Chung. Po krótkim przywitaniu z kuzynem przyjrzał się barce na której rezydowała kompania Krakena i udał się do ich kantyny by się z nimi napić.

Kiedy wyszedł Souei akurat zauważył na horyzoncie zbliżający się okręt należący do tejże kompanii. Kiedy przybił do portu wyszli z niego kapitan kompanii Vladimir a za nim jakiś mężczyzna w purpurowej szacie z symbolem przedstawiającym coś jakby czerwone słońce w kamiennej obwódce - najpewniej rytualista. Ruszyli oni natychmiast do pater familias Scorsezów Mario. Chwilę po tym jak zniknęli za drzwiami po technokratę U-Mecha przybył syn Mario Luigi. Chung korzystając ze swojej giętkiej mowy namówił ich by też mógł się udać do pater familias i dowiedzieć się po co przybył rytualista.

W środku kiedy wszyscy zasiedli do stołu rytualista przedstawił się jako Kyle, członek zakonu Czerwonego Portalu żyjącego aż na Pustynii i opowiedział, że sprowadzają go tu kłopoty, które wkrótce mogą spaść na jego klan. Otóż w jego okolicach zaczęli grasować kultyści Wielkiego K, którymi przewodzi jakiś wysoko postawiony kultysta. Korzystają oni z jakiejś potwornej nekrotechnicznej machiny zagłady sprowadzając zniszczenie na kolejne klany w ich otoczeniu. Członkowie jego zakonu słyszeli o legendarnym strzelcu, który żyje w tych stronach i byłby w stanie pozbyć się wysokiego kapłana i zakończyć działania kultystów za którą oczywiście jego klan otrzyma sowitą nagrodę. Potrzebny jest też ktoś kto wykradnie lub zniszczy plany techniczne tejże maszynerii by kolejna zbyt szybko nie powstała. Zaraz zawołano Soueia o którym to mowa była, przedstawiono mu sprawę a po krótkiej naradzie zgodzono się wysłać go na pomoc rytualistom wraz z Chungiem który zajmie się znalezieniem dokumentacji.

Dano im dwa dni na przygotowanie się i spakowanie wszystkiego co im będzie potrzebne. Wtedy wyruszyli na pokładzie okrętu kompanii Krakena. Po tygodniu żeglugi dopłynęli do zachodniego brzegu Morza Mglistego i tam Souei i Chung wraz z ich przewodnikiem ruszyli już samemu na razie na zachód do opuszczonej już siedziby starego i upadłego już technoklanu Mech którego członkowie kilka lat temu sprzymierzyli się z Kultystami Wielkiego K. Do ich zniszczenia armię sprzymierzonych klanów z okolicy poprowadziła czwórka bohaterów którzy niedługo przed tym byli ich kuzynami. Sami zginęli w ostatecznej bitwie którą stoczyli z nekrotechnicznym tworem kultystów (bohaterowie mojej pierwszej kampanii w Klanarchię którą prowadziłem przez pierwsze dwa miesiące po wyjściu systemu - gracze naprawdę lubią słuchać o dokonaniach swoich starych postaci :D ).

W drodze do siedziby klanu Mech  minęli stary zrujnowany młyn w którym kiedyś żył rozgniewany duch wygnany przez egzorcystę należącego do owej czwórki zmarłych bohaterów. Tym razem jednak nie było tam ducha a nasza nowa drużyna musiała poradzić sobie z innym zagrożeniem - z daleka już zauważyli w dachu wielką dziurę a w niej gniazdo z kilkoma młodymi wiwernami. Zaraz schowali się za drzewami i zaczęli wypatrywać ich rodziców na niebie. Po chwili zobaczyli jeden kręcący się nad młynem punkt. Chung wziął kilka rurek które nosił ze sobą, poskręcał je ze sobą a następnie dzięki swoim zdolnościom zamienił je w stalową włócznię. Souei przymierzył ze swojej snajperki i czekał na dogodną chwilę do strzału. Nagle jednak tuż przed nim z ciężkim grzmotnięciem wylądowała druga wiwerna rzucając się na drużynę.

Wiwerna zaatakowała Souei'a, jednak Chung zasłonił mu drogę swoją włócznię. Nie był on zbyt dobry w walce, więc jej za bardzo powstrzymać nie potrafił, a tylko jego kirys-artefakt uchronił go przed obrażeniami. Chwilę potem Souei strzelił do wiwerny która ich zaatakowała i niemal rozwalił jej mózg. Dopiero teraz zainteresowała się nimi druga wiwerna. Souei wpierw postrzelił ją w skrzydło, następnie Chung wybił się dzięki modułowi antygrawitacji w niebo i zapikował w dół przygważdżając ją włócznią do ziemi, a Souei dobił ją drugim strzałem.

Po tej krótkiej walce Souei uciął trochę mięsa wiwerny, a po ubiciu ich młodych wszyscy udali się w dalszą drogę. Pod wieczór dotarli do byłej siedziby klanu Mech - dużego hangaru przed którym postawiono pomnik ku czci tamtej bohaterskiej czwórki.

C.D.N.

1 komentarz: