WITAM!

Cześć, jestem Maciek, choć niektórzy z was mogą mnie znać z sieci jako Lasarda. Witam na moim blogu na którym umieszczać mam zamiar moje raporty z sesji, artykuły itp. Mam nadzieję, że wam się spodobają.

poniedziałek, 31 stycznia 2022

Mutant Rok Zerowy - Sesja 1

Mamy za sobą pierwszą sesję Mutanta, było bardzo przyjemnie.

Pod tym linkiem jest opis arki, jej rozwoju oraz postaci graczy i niezależnych

Zaczęliśmy rozgrywkę od standardowego zgromadzenia na którym gracze byli mocno niezgodni w kwestii wyboru projektów. Na początek gracz prowadzący Willa od razu "rzucił" się do budowy Świątyni dla swojego Kultu, a Rafał mu zawtórował. Dominik chciał Klatkę śmierci by mieć gdzie lać po mordach innych, a pozostała dwójka wybrała wspólnie wybudowanie Umocnień na małym fragmencie ziemi w który wbita była ich Arka. Postanowiłem na pierwszą sesję nie losować od razu karty zagrożenia by na spokojnie wprowadzić graczy w świat i dać im przygotowane wcześniej zadanie, z którym jednak nie chciałem się narzucać i zobaczyć co wyjdzie. W razie jakby nie podjęli wątku, wtedy chciałem losować zagrożenie, ale jednak zadanie ich zainteresowało. Strefa po za kilkoma z góry już zaplanowanymi przeze mnie sektorami będzie w pełni losowana w duchu sandboxowego grania.

Rogrywka:

Fishmir siedział na wysuniętym najbardziej na południe promie z którego rozciągnięta jest sieć do połowu ryb, która ogranicza zużycie wątłych zapasów żywności Arki. Stąd zobaczył jak w jego stronę płynie przestraszona Octella a sieć wyraźnie mocno się napina. Octella już na brzegu wyjaśniła mu że jakaś wielką ryba wyżera ryby I dziurawi sieć, a gdy Fishmir mimo jej protestów już chciał rzucić się do wody podała mu swój krotki harpun. Nie chciał używać od razu swej mutacji co skończyło się tym że prąd wody rzucił go na sieć gdzie upuścił harpun a potem ryba która miała prawie 2 metry długości i paszczę na połowę tej długości wciągnęła go pod wodę. Po kilku rundach walki i aktywacji Mutacji Fishmir odgryzł połowę pyska rybie zabijając ją a potem wypłynął z jej resztą na brzeg. Przy okazji zaspokoił dzisiejszy głód ale zaliczył tym pierwszy punkt Zgnilizny który pod koniec dnia postanowił zostać przy nim do końca. Za to Coock przygotował mu z tej jednej ryby pojedynczą oczyszczoną rację żarcia. A później już tylko Fishmir wrócił do rzeki by poszukać upuszczonego harpuna Octelli.

Shockblast siedział w kajucie jednej z małych łodzi gdzie miał swój, na razie prowizoryczny warsztat. Nagle u jego progu wychyliła się wężowa gębą Machera Montiego trzymającego pod pachą gumowy, podziurawiony Zgniłochron jakiegoś Szperacza. Zapłacił Monterowi 2 naboje za naprawę dogadał jeszcze dodatkową zapłatę w formie jakichś ewentualnych artefaktów które zgarnie właściciel stroju na wyprawie do Strefy. Shockblast od razu zorientował się, że jest to Zgniłochron znienawidzonego Kebaba. Zaplanował więc sabotowanie tego stroju, jednak w toku późniejszych wydarzeń naprawił go tak jak trzeba, ale zostawił dla siebie.

Will wraz ze swoim Kapłanem-Mistrzem Gry Matem stali na swojej łajba i żywo dyskutowali na temat tego jak powinna wyglądać ich świątynia ku czci PraStarozytnych by można było tu odbywać z wiernymi święte "sesje". Wtem z góry doszły do nich donośne wyzwiska w kierunku Willa i całego Kultu. To Stalinos oburzony, że powstaje tu ich Świątynia, a to jego Robole będą musieli znosić materiały na jej budowę. Więc albo postawią świątynie dla tej głupiej religii na brzegu albo niech zapomni o ich pomocy, a do tego zagroził, że kiedyś ich łajba spłynie sobie z prądem rzeki. Will tylko wypomniał mu nieróbstwo i dalej nie dyskutował i wrócił do planowania z Matem.

Brainlooter po pożywnym i całkiem smacznym gulaszu z rybich głów który dostał od Coocka siedział sobie na krześle w rogu jego oprawialni i wciągał z rozkoszą resztki zapachu które jeszcze ostały się w pustym opakowaniu po słodkich Sweet Kiciach, które miał okazję jakiś czas temu opróżnić. Nagle do pokoju wszedł pośpiesznie Szperacz Kebab i nie zauważając Brainlootera podszedł do lady wołając do Coocka, że potrzebuje kilka racji żywnościowych na wyprawę do strefy na którą wysyła go Rafael - Szef Krypty Brzasku i opiekun Starszego. Brainlooter podszedł do niego i po wypomnieniu mu niekompetencji i nazwaniu tchórzem, stwierdził, że sam pójdzie do Rafaela i przekona go, by zadanie powierzył mu.

Eygor siedział w tym czasie na dachu jednego z kontenerów na głównym pokładzie arki i szkicował/pisał coś węglem na kilku pustych kartkach które składały się na jego notatnik. Wtem usłyszał jak za nim na kontener wskoczył jego uczeń Olias, któremu dzięki mutacji Żabich Udek udało się to bardzo łatwo. Chłopak był niezwykle podekscytowany, gdyż doszły go różne plotki z Arki dotyczące wybranych wcześniej projektów i radowało go, że coś ciekawego i nowego zaczyna się dziać w tym miejscu. Wspomniał też, że widział jak Rafael kłócił się z Veroną o jakieś artefakty po które wysłał jakiegoś Szperacza.

Brainlooter załatwił sobie szybką audiencję u Rafaela i dogadał z nim, że może przejąć zadanie powierzone Kebabowi - ten i tak narzekał, że północne sektory zna o wiele gorzej niż południowe, a do tego przez wyrobioną przez siebie opinię nikt nie chciał z nim podróżować, a do takiego zadania przydałaby się większa ekipa, miast samotnego Szperacza. Zadaniem miało być udanie się na północ od Arki celem znalezienia grupy pojazdów należących do dawnej armii starożytnych, tzw. Policyji. Rafael dał to zadanie Kebabowi po tym jak ten wtrącił się w prywatną rozmowę Szefa z Kronikarzem i wspomniał, że widział w strefie kiedyś kilka takich nietkniętych wozów. Następnie szef Krypty Brzasku dał Brainlooterowi świstek z pieczęcią pozwalającą pobrać 6 racji żywności i wody z zapasów Arki. W tym samym czasie Schockblast kończył prace nad Zgniłochronem, Fishmir dochodził do siebie po ciężkiej przeprawie z rybą, a pozostała dwójka skupiła się na pracy nad projektem świątyni. Brainlooter po zgarnięciu żarcia od Coocka, i nieudanej próbie wyciągnięcia od Kebaba informacji o tym gdzie znajdują się wozy Policyji zgarnął wszystkich zainteresowanych wyprawą (czyt. pozostałych PG) na spotkanie w siedzibie Willa gdzie opowiedział im o zadaniu. Po tym spotkaniu Szperacz udał się do Szefa Puke'a - zarządcy zbiornika na wodę, ale nawet mimo posiadania kwitka od Rafaela nie udało mu się wyciągnąć od niego racji wody, poza jedną butelką jako jego jutrzejsza dzienna racja. W tym czasie Will wysłał ludzi po "datki" dla kultu na poczet wyprawy czym zgarnął dwie do połowy wypełnione butelki bimbru, Schockblast poszedł cofać sabotaż Zgniłochronu by zabrać go na wyprawę, a Fishmir udał się do Kebaba by grzecznie wyciągnąć od niego położenie fur. Mięśniak nie miał z tym najmniejszego problemu i po kilku ostrych słowach i zbiciu Empatii Kebaba do 0 w jednej akcji dowiedział się, że wystarczy iść jakiś dzień-dwa drogą na północ, bez zbaczania z drogi i skręcania i tam powinny być tuż obok siebie trzy albo cztery auta Policyji obok siebie.

Nazajutrz rano Will zabrał ze sobą jednego z członków gangu - psiarza Maka ze swoim kundlem Łowiczem, grającego w jego kulcie klasą Łowcy. Eygor musiał odmówić Oliasowi, który również chciał z nimi pójść. Shockblast dogadał się z Montim, który chciał jakiejś rekompensaty za to, że jego interes z Kebabem został rozwiązany. Gdy wszyscy zebrali się na brzegu pod Arką, nieopodal blaszanych chat członków Związku Za Wodowego, gdzie po kilku ostrzeżeniach Brainlootera dotyczących zachowania ostrożności w Strefie ruszyli drogą w dal na północ. Wszystkie 8 sektorów wokół Arki uznaliśmy za już w pełni wyeksplorowane, więc po dwóch godzinach drogi (sektory u nas mają 4x4km zamiast standardowych 2x2) dotarli do pierwszego nieznanego Szperaczowi terenu.

Sektor był zarośniętą gęstymi krzakami autostradą przy której wyprawa trafiła na zdemolowaną rozdzielnię elektryczną na środku której stała kilkumetrowa sterta złomowatych aut z jedną dużą przyczepą na szczycie na której to znajdował się stary mini jacht. Szperacz korzystając ze swojej specjalizacji poprowadził drużynę omijając wszelkie miejsca opanowane przez Zgniliznę (talent Szperacza), znalazł po drodze trochę wody pitnej, domyślił się, że na tej łajbie na stercie złomu może być coś fajnego do znalezienia oraz na czas zorientował się, że cały ten złom zebrał się tam dzięki anomalii Magnetycznej. Brainlooter wraz z Shockblastem zostawili wszystkie metalowe przedmioty z dala od anomalii i podeszli pod górę aut, gdzie pierwszy po sprawdzeniu, że wspinaczka nie jest najbezpieczniejszym pomysłem zostawił zadanie Monterowi. Ten użył swych skrzydeł by wzlecieć na pokład jachtu, który stabilnie leżał na szczycie a potem przeszukał go znajdując zmurszałą skrzynie ze starym drugowojennym granatem typu gruszka I apaszką ze swastyką (wszystko rzecz jasna nie nazwane z biegu, tylko opisane jak dla kogoś kto nie miałby możliwości czegoś takiego wiedzieć). Chcąc zabrać metalowy granat z obszaru pola magnetycznego musiał testować Krzepę, jednak kiedy postać się z nim siłowała a gracz chciał odczytać wynik rzutu przerwałem mu, twierdząc że mam to w nosie, bo nagle anomalia przestała działać. Shockblast wiedząc co się szykuje od razu użył swych skrzydeł by uciec z walącej się góry, a Brainlooter na dole salwował się ucieczką by nie zostać przygniecionym. Po tym znaleźli kryjówkę na resztę dnia by w trakcie eksploracji kolejnego sektora nie zastała ich noc.

Drugi sektor był już tym docelowym, to tu w pobliżu jakiegoś dawnego karambolu stały dwa policyjne coupe i jeden van, a po za tym karetka i dwa wozy strażackie. Gdzieś dalej stała jeszcze stacja benzynowa ale tam ekipa nawet nie zajrzała. Teren był kolejną zarośniętą kolczastymi krzakami autostradą. Brainlooter po dokonaniu Rozpoznania przeprowadził drużynę omijając Zgniliznę, znalazł pojedynczą butelkę z wodą i wykrył kwaszczury, które miały gniazdo w dziurze pod asfaltem tuż koło policyjnych aut.

Trzeba było więc przygotować się do walki, więc Monter przygotował z jednej butelki bimbru koktajl mołotowa, a Will zgłosił się do rzucenia nim. Próba zakradnięcia się na dogodne pozycje skończyła się fiaskiem które rozpoczęło walkę. Trzy kwaszczury wyszły z nory i zaczęły pluć kwasem w ekipę. Brainlooter uniknął obrażeń dzięki ukryciu się za osłoną, Fishmir bronił się mutacją a Shockblasta uratował przed kwasem Eygor przy użyciu Echolokacji. Will rzucił celnie koktajlem raniąc nieznacznie potwory, ale zmusił je też do wycofania się do swojej nory. Z racji tego, że ogień powinien utrzymywać się kilka tur szybko zdecydowali się zatkać dziurę spychając na nią któreś auto- Fishmir z całych sił pchał, a Brainlooter i Will mu pomagali, ale gdyby nie Inspiracja Eygora akcja by się nie udała ("Ej, ale wiecie, że auta Starożytnych mają taką dźwignię w środku która blokuje koła?").

Po kilku prostych testach mających na celu otworzenie pozamykanych bagażników aut udało im się zgarnąć niezły łup w postaci granatu dymnego, tarczy policyjnej i metalowej kasetki z pistoletem w środku (ale to dopiero po powrocie do Arki mogli otworzyć), oraz teczką z jakimiś aktami śledztwa policyjnego. Było też kilka śmieci- uszkodzony megafon i zwykły trójkąt ostrzegawczy. Zgarnęli też na szybko wąż strażacki z wozu i zniszczone łóżko medyczne z karetki a potem uciekli. Gdy się oddalili Monter naprawił łóżko tak by mogli się trochę odciążyć i postanowili ruszyć w drogę powrotną do Arki gdzie dotarli już przed wieczorem.

W Arce zostali ciepło przywitani, Olias od razu zaczął zasypywać Eygora pytaniami, a do Brainlootera podszedł Kronikarz z Krypty Brzasku przyglądając się wszystkim łupom na łóżku. Ekipa oddała granat ręczny, pistolet że skrzynki, akta, łóżko i wąż, ale udało się namówić Kronikarza by zostawić tarczę Fishmirowi na kolejne wyprawy, a granat dymny zachował dla siebie Shockblast. Sama skrzynka po otwarciu jej z użyciem Akumulatora od Shockblasta do niczego się nie nadawała więc zostawił ją sobie, ale oddał apaszkę Montiemu na podstawie tego jak się wcześniej dogadali (mamy teraz jaszczuroludzia z nazistowską apaszką na Arce, hmm...).

Na tym zakończyliśmy sesję, zostały jeszcze rozdane PDki, wylosowane bonusy do ROZ za artefakty i ilość zgonów: Kultura +1, Technologia +9, Potencjał bojowy +7, zgonów w Arce 0.

1 komentarz:

  1. Hej, miło poczytać raport z sesji w Mutancie. Chętnie poznam dalszą część twojej kampanii, ponieważ sam zastanawiam się nad kupnem egzemplarza.
    Osobiście nielubie tak oczywistych odniesień wśród BNów jak "Stalinos" lub Mak i Łowicz, ale najważniejsza frajda wśród graczy :-)

    Pisz więcej o przygodach mutków! Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń