WITAM!

Cześć, jestem Maciek, choć niektórzy z was mogą mnie znać z sieci jako Lasarda. Witam na moim blogu na którym umieszczać mam zamiar moje raporty z sesji, artykuły itp. Mam nadzieję, że wam się spodobają.

niedziela, 2 kwietnia 2023

Cień Władcy Demonów - sesja pierwsza "Stranger Things w Ostatniej Nadziei"

Postanowiłem się podzielić wrażeniami po pierwszej, raczej dość krótkiej sesji w CWD. Zawierała ona tworzenie postaci i przygodę Ciemne Sprawki w Ostatniej Nadziei. Spotkanie zajęło 4 godziny, z czego niestety tworzenie postaci trwało prawie połowę tego czasu. Gracze jednak podchwycili główny motyw sesji i nie licząc przyśpieszonego końca i pominięcia motywu Fomorów udało się przygodę zakończyć.

Z opinii graczy (zatwardziałych DeDekowców) wynika, że mechanika im się spodobała, jako prostsza i bardziej intuicyjna od D&D5E, z zachowaniem jej ducha.

Tworzenie postaci zajęło dłużej niż to zakładałem (jak zwykle, haha) i zaskoczyło mnie i graczy ostatecznym wynikiem wyglądu drużyny:



Poziom drużyny - 0

Timy (Lalkarz) - chwilowo 12 letni człowiek z lekką nadwagą, syn miejscowego, znamienitego i poważanego kowala, który musi znosić to, że jego dziecko nie daje się nakłonić do pracy w kuźni; tak naprawdę Odmieniec podmieniony przez elfy w wieku 2 lat życia Timiego, 10 lat, filozof którego zapach żelaza przyprawia o mdłości - sztylet, proca, woreczek 100 szklanych kulek (kuriozum).

Andre'- Człowiek, 16 lat, uciekinier z terenów buntu orków, handlarz niewolnikami (dzięki rodzicom), później niewolnik a ostatecznie młody bojówkarz walczący przeciwko orkom. Po tym jak zginął i pomyłkowo został wskrzeszony (przeszłość) uciekł do Ostatniej Nadziei i samotnie żyje w dobrobycie - sztylet, proca, mikstura lecznicza, inkantacja Ognistego Pocisku, latarnia, a do tego ćwiekowana obroża, kleszcze do skóry i pejcz (kuriozum).

Boblin - Goblin ze smukłymi, długimi palcami, 20 lat, ubogi hazardzista, dawniej rzeźnik, liże to co uznaje za swoje - 2xsztylet (jeden wykradziony kiedyś jakiemuś pięknemu rycerzowi- przeszłość), pałka, para celowo źle wyważonych kości (kuriozum).

E2RD - Automaton, 69 lat, rozmiar 1/2, Automaton z ledwie zarysowaną twarzą (dwie kropki i pozioma kreska) stworzony jako pomocnik medyczny z zacięciem do rzucania zaklęć, wybudzony w Opuszczonym Warsztacie przez dzieciaki Andre' i Timiego został ich osobistym ochroniarzem, ale zanim trafił do Ostatniej Nadziei został porwany przez Gobliny i prawie rozłożony na części; ręce i nogi musiał zastąpić kijami i złomem przez co teraz nie zginają mu się kolana i łokcie (przeszłość a do tego zręczność=6 czyli modyfikator -4) - sztylet, kostur, haniebna przeszłość (kuriozum).

Cała gromada ma opinię miejscowych łobuzów, a z miejscowym konstablem to mają nawet na pieńku.

Przebieg Sesji:
        Zaczęliśmy w wiosnę roku 888o.z. Wczesny wieczór, osada Ostatnia Nadzieja którą położyłem niedaleko na północ od Czarnych Wzgórz tuż na granicy Starolasu. Gracze zostali poinformowani o pakcie zawartym przez Druidkę między miejscowymi i chroniącym lasu Leszym. Zaczynamy w karczmie Pod Rubasznym Rajcą (a jak!), gdzie dzieciaki i Automaton siedzą przy stoliku wyczekując aż ich kumpel Boblin skończy pracę przy myciu garów i szorowaniu podłogi w przybytku, za co dostaje strawę i możliwość spania na belach drewna na tyłach budynku. W tym czasie na zewnątrz zapada już zmrok a do karczmy schodzą się miejscowi po ciężkim dniu pracy na polach i w kopalni węgla. Wredna krasnoludzka karczmarka pogania dzieciaki wraz z automatonem i goblinem wygania ich z karczmy wiedząc, że i tak niczego u niej nie kupią. Robiąc to chamsko strąca popiół ze swojego cygara, na co Boblin patrzy smutno bo wie, że będzie musiał to jutro sprzątać by dostać suchy bochen chleba.

        Po opuszczeniu karczmy grupka mijając jedną z chat skierowała się do Świątyni Błogosławionego Palca by pomóc Ojcu Solomonowi w przygotowaniu jutrzejszej mszy. Kiedy tylko wyszli zza winkla usłyszeli od strony świątyni krzyk i zobaczyli jak potykając się wybiega z niej młody chłopak krzycząc coś o potworze, następnie wzbijając tumany kurzu sprintem ruszył w stronę centrum osady, nie zauważając postaci graczy. Ci z kolei dając mu uciec skierowali się czym prędzej do głównej sali świątyni, gdzie Andre' wyjął swoją latarnię by oświetlić ciemne wnętrze. Zauważyli wywróconą ławę i otwarte drzwi prowadzące do tylnej przybudówki, gdzie w korytarzu zobaczyli kilka par drzwi (trzy po prawej, jedne po lewej wychodzące na zewnątrz na cmentarz). Zauważyli też jakieś dziwne ślady na ziemi. Pierwsze i ostatnie drzwi po prawej były uchylone. Drzwi pierwsze prowadziły na oświetlony kilkoma świecami pokój sypialny Ojca Solomona w którym Andre' i E2RD nic ciekawego nie znaleźli, kolejne przymknięte okazały się małym schowkiem na szaty liturgiczne i ikonę Nowego Boga, ostatnie które powinny być zabezpieczone ciężką kłódką stały otwarte i w środku zauważyli pusty Relikwiarz, ale obok niego Timy znalazł zwój z inkantacjami Reprymendy i Leczenia Pomniejszych Ran (co musiał odczytać E2RD bo Timy nie umie czytać we wspólnym). Boblin w tym czasie przyjrzał się dziwnym śladom, które okazały się odciskami błota i kroplami krwi. Ślady te prowadziły od strony krypty do wyjścia na cmentarz. Kiedy Boblin postanowił pójść tymi śladami, reszta udała się za nim.

        Po śladach szybko przeszli przez cmentarz i trafili pod granice Starolasu. Boblinowi udało się przyuważyć ślady w krzakach które powiedziały im dokąd uciekł ranny jak podejrzewali kleryk. Po kilkunastu minutach zgubili jednak pierwotne ślady, ale znaleźli pokrwawione szaty liturgiczne rzucone na jeden krzak. Po chwili też Lalkarz zauważył jakąś stopę wystającą spomiędzy drzew, gdzie jak się przyjrzeli znaleźli świeże, nagie zwłoki jakiegoś mężczyzny pchniętego w pierś. Obok niego leżała siekierka drwala. Niedługo później znaleźli też nowe ślady prowadzące dalej w las.

        Po kilku minutach drużyna wyszła na niewielką polanę z trzema namiotami i miotającego się między nimi dobrze zbudowanym mężczyzną który po przyjrzeniu się okazał się wyglądać identycznie jak mijane chwilę temu zwłoki. Na ubranej koszuli miał nawet dziurę w miejscu w którym trup miał ranę kłutą. Mężczyzna jak tylko zwrócił uwagę na przybyłą drużynę zaczął nieudolnie udawać zdziwienie ich obecnością, a kiedy drużyna chciała go zapytać kim jest i co tu robi przerwało im potworne pomrukiwanie z jednego z namiotów z którego właśnie wychodziło ożywione ciało zmarłej dwa lata wcześniej starszej Pani Eveline.

        Walka była szybka i zakończyła się w jednej rundzie, ale każdy miał okazję w niej coś zdziałać: 
-Początek walki, każdy śpiewająco zdał test Strachu.
-Tura krótka graczy: szybka szarża Boblina zakończona udanym pchnięciem dwoma sztyletami lekko rozdarła brzuch pani Eveline, a za nim zaszarżował Andre' rozcinając jej sztyletem udo i kawał zwisającego pośladka.
-Tura krótka przeciwników: nieumarły stwór zamachnął się na Boblina jednak zdołał tylko sprzedać mu lekkiego kuksańca w bark (2 obr).
-Tura długa graczy: Timy zmienił pozycję na bardziej sprzyjającą i swoją procą posłał kamień prosto w nogę przeciwnika podcinając go i powalając na ziemię, a zaraz po tym podszedł do niej E2RD i sztywnymi kończynami uniósł swój kostur i roztrzaskał nim głowę przeciwnika.

        Po walce część drużyny przepytywała mężczyznę który przedstawił się dość nieudolnie kłamiąc jako Bob, a w tym czasie Boblin przeszukiwał namiot z którego wyczołgała się Pani Eveline, gdzie były jeszcze 3 inne ciała. Znalazł tam skórzaną księgę z dziwnymi wzorami i tekstami których nie umiał odczytać, więc oddał ją Timiemu który zaznajomiony w wysokim archaiku szybko rozeznał się, że była to jakaś księga o szkole Nekromancji zawierająca nawet dwie potężne inkantacje 1 kręgu: Ręce umarłych i Kościane Drzazgi. Od Boba dowiedzieli się, że szuka on swojego kolegi Adelmara, na co Timy podzielił się informacją, że zna chłopaka i wie, że jest on synem miejscowego Burmistrza Klempa, oraz, że przez ostatni rok był poza miastem w uczelni magii. Drużyna próbowała jeszcze podpuścić mężczyznę w zdradzenie prawdziwych swoich zamiarów i tożsamości, jednak w końcu dali się namówić na poszukiwanie Adelmara po tym jak zaoferowano im wynagrodzenie ze strony jego ojca. Wtedy wypatrując jakichś śladów szybko znaleźli jedne dość wyraźne z których wynikało, że Adelmar uciekł z obozu w znacznym pośpiechu.

        Ruszyli znalezionym śladem, ale Boblin trzymał oba swoje noże za plecami Boba by ten im nie uciekł. Chłopaka znaleźli kilkanaście minut drogi dalej jak zdyszany opierał się o jedno z drzew a na ich widok zaczął krzyczeć by zostawili go w spokoju, bo nie da się złapać. Bob zaczął uspokajać Adelmara a ten po chwili konsternacji zwrócił się do mężczyzny per Mierzwa. Kiedy Boblin zaczął żądać od chłopaka poddania się i pójścia z nimi, bo inaczej zrobi krzywdę jego koledze Adelmar rzucił na niego niecelnie jedno zaklęcie. Bob/Mierzwa w tym momencie zaczęła uspokajać wszystkich i na potrzeby tego przybrała swoją prawdziwą postać Odmieńca. W końcu po kolejnych prośbach i żądaniach drużyny by Adelmar się uspokoił, ten w końcu wytłumaczył, że znalazł księgę w bibliotece akademii, którą ukradł i chciał dzięki niej wskrzeszać ludzi do życia, ale chciał dobrze a zamiast tego wezwał jakąś abominację. Mierzwa zdradziła, że pomagała mu w wykradaniu zwłok ale jednej nocy przyłapał ją Ojciec Solomon i w szarpaninie upadł uderzając głową w jeden z nagrobków, więc przyjęła jego formę. A tej nocy przyłapała jakiegoś młodego chłopaka na włamaniu do świątynnej krypty i wykradzeniu miejscowej relikwii. Kiedy próbowała mu ją zabrać dźgnął ją żelaznym nożem i widząc jej prawdziwe oblicze uciekł.

        Drużyna zabrała dwójkę nieszczęśników do osady po drodze pozwalając zmienić się Mierzwie ponownie w Boba. W osadzie zastali spore zamieszanie po tym jak grupa bandziorów zamkniętych wczorajszego wieczora przez konstabla uciekła z celi, zabiła go i pobiła kilku miejscowych podczas okradania ich chat. Młodego złodzieja nigdzie nie było. Spotkali też zaniepokojonego burmistrza który w podzięce za przyprowadzenie syna całego i zdrowego zapłacił im po 2 srebrniki na głowę. 

Koniec

Końcówka sesji musiała zostać trochę ponaglona, gdyż kończył nam się czas, dlatego też nie udało mi się wprowadzić potyczki ze zwierzoludźmi a opis pominiętych wątków związanych z bandytami i młodym złodziejem został po krótce graczom streszczony. Mimo tego sesję uważam za udaną, jedyne z czym mam problem to jak bardzo podczas losowania cech postaci wyszły im tak młode osoby, przez co moje dotychczasowe plany na przyszłą kampanię muszą zostać zmodyfikowane, bo jaki burmistrz o zdrowych zmysłach zatrudniłby 12latka do niebezpiecznej pracy. Ewentualnie będę musiał zrobić przeskok czasowy. A sam system uważam za naprawdę świetny, zarówno mechanicznie jak i lore'owo, więc poważnie myślę o przyszłych sesjach i kampaniach :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz